- Nie musisz, się skradać. Podejdź. - rzekł.
- Nie skradam się, przyszłam pograć. - powiedziałam. Ruszyłam powoli w jego kierunku i usiadłam obok niego. Udostępnił mi jedna część klawiszy, gdy on grał, ja także zaczęłam.
Długo grałam, lecz gdy ktoś ze starszych przyszedł, on wstał i położył swą dłoń na moim ramieniu.
- Teraz idź, lepiej się wyspać jutro będzie ciężki dzień. - powiedział, po czym poszedł. Wstałam i ruszyłam do pokoju, weszłam i zasłoniłam okna, włączyłam tylko małą lampkę, aby się położyć, po czym ja zgasiłam i udałam się w podróż snów.
- Zachowuj się młoda damo. - jeden z nich powiedział. Olałam tej osoby słowa i podeszłam bezpośrednio do niego. Położyłam na jego biurku figurkę.
- Co ona robiła w moim pokoju. - powiedziałam.
- Wyjdźcie, a ty usiądź. - powiedział.
Gdy reszta wyszła, usiadłam sobie i czekałam na mowę.
- To nie jest, zwykła figurka. Jest nasączona czarami, wewnątrz niej znajduje się jajo. Jednak nie zawsze się ujawnia. Wybiera sobie osoby i nawiązuje z nimi więź. - przerwał i poszedł usiąść na kanapie, aby się napić. Podeszłam do niego i usiadłam obok, zabierając z jego dłoni napój. Nie był, zadowolony, lecz mimo to kontynuował.
- Raz na sto lat, ujawnia swoje prawdziwe oblicze. Ta osoba co jest blisko, wraz ze mną doświadczają czegoś.. Zawsze jest to coś innego, niecodziennego. Teraz chodźmy na posiłek, a po nim zabiorę cię w pewne miejsce, aby powiedzieć resztę. - dodał.
Wstałam i wraz z nim ruszyłam do jadalni. Złapałam go za rękę, gdy się odwróciłam, pokazałam mu figurkę. Znowu ja miałam. Położył swoją dłoń na mojej i ruszył dalej. Poszłam na swoje miejsce i czekałam, na posiłek. Chłopak podszedł do mnie i sięgnął po figurkę, jednak nie mógł jej wziąć, gdyż go opatrzyła. Wzruszyłam ramionami i schowałam ja pod stołem. Leżała sobie na moich nogach.
Czułam coraz to większe zmęczenie właśnie przez tę figurkę. Próbowałam jednak jakoś wytrzymać. Wstałam od stołu i skierowałam się do wyjścia. Jednak nie zaszłam, za daleko. Gdyż zemdlałam. Obudziłam się w ogromnym łóżku. Figurka stała na szafce. Pokój był bardzo przestronny i niezwykle cudowny. Weszła Rosalie wraz z dwójką innych starszych. Patrzyłam na nich. Podeszli do mnie, na co ponownie zamknęłam oczy i zanurzyłam się we śnie. Czułam jakąś dłoń na policzku oraz włosach.
Sen był lekki, choć czasem wydawał się głębszy, niż bym mogła przypuszczać. W międzyczasie mój słuch wyłapywał rozmowę.
- Rosalie, powinna już się obudzić. Sam on powierzył nam piecze nad nią. Przybędzie za kilka chwili, aby z nią porozmawiać. - powiedział mężczyzna.
- Nic jej nie dolega. To może przez tę figurkę. Powinno się ją oddać samemu Lucyferowi. - rzekła kobieta. Wtem wszedł sam on.
- Figurka otworzyła się przed nią, możecie już iść, zajmijcie się druga osoba. - powiedział. Gdy tamci wyszli, otworzyłam oczy. Spoglądałam na niego. Nie był, aż taki straszny. Podniosłam się powoli do siadu i patrzyłam w jego oczy.. Poczułam się ponownie tak samo, jak mnie spotkał na początku.
Siedziałam i czekam na cokolwiek, bo ile tak można.. W pewnym momencie wstałam i ruszyłam do drzwi, jednak nagle złapanie mnie uniemożliwiło upadek. Ponownie zostałam położona na łóżku. Lucyfer po prostu siedział w swoim fotelu. Ponownie wstałam i podeszłam do niego, aby usiąść mu na kolanach. Ten jednak zaprotestował, gestem ręki pokazując łóżko. Usiadłam na brzegu.
- Jak długo będę tu jeszcze? Masz jakieś plany, z którymi byś się podzielił skarbie. - powiedziałam. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Już w myślach obmyślam chytry plan. Oj jednak był niewzruszony. Czułe słówka nie działały.
- Niedługo wasza dwójka wraz ze mną wybiorą się w podróż. Droga ta, nie będzie długa, jednakże też niekrótka. - rzekł.
- Wybierasz anioły, aby zostały diabłami. - chciałam coś zrobić, jednak się powstrzymałam. Położyłam się.
Zaczął opowiadać mi historie. Zamknęłam oczy.
***
Po historii do pokoju wpadł Sebastian, nagle. Otworzyłam oczy. W drzwiach ujrzałam białe włosy i czerwone ślepia starszej. Jego nie było już na fotelu. Gdy spojrzałam na drzwi drugi raz, jej też nie było. Został Sebastian i ja.
Sebastian?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz