poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Od Sam CD Aaron'a


Leżałam na boku, wpatrując się w ciemność. Na chwilę rozjaśniła ją smuga delikatnego światła, a gdy Aaron zamknął za sobą drzwi łazienki, znów wróciła do normalnego stanu.
Nie odezwał się myśląc pewnie, że śpię. Materac obok mnie uginał się stopniowo, niepewnie, zanim mężczyzna zdecydował się na nim położyć. Pod wpływem ruchu powietrza ogarnął mnie przyjemny, orzeźwiający zapach. Oczami wyobraźni zobaczyłam umięśnione, napięte ciało drapieżnika pokryte kropelkami wody i wydałam z siebie cichy jęk. Zaczerwieniłam się z zawstydzenia, choć Aaron nie mógł się domyślać, o czym myślałam. Taką przynajmniej miałam nadzieję.
Poczułam za sobą ruch i usłyszałam westchnienie.
- Obudziłem cię?
Przekręciłam się na drugi bok – do niego. Leżał, oparty na łokciu i chyba się we mnie wpatrywał. Było zbyt ciemno by dojrzeć kolor jego tęczówek.
- Nie. – przetarłam twarz ręką. Nie była opuchnięta, ale nadal bolała. – Nie mogę spać.
Przez kilka minut leżeliśmy w ciszy koło siebie. W końcu Aaron odchrząknął.
- Mogę? – spytał nieco zachrypniętym głosem, a po chwili poczułam słaby dotyk jego palców na plecach. Spięłam się, ale ostatecznie przytaknęłam. Pragnęłam, by ktoś mnie przytulił. Pocieszył. By on mnie zrozumiał.
Jego uścisk się wzmocnił. Powoli przyciągał mnie do siebie, aż wylądowałam głową na jego poduszce, w zagłębieniu pod jego szyją. Jabłko Adama przesunęło się niczym tłok, gdy przełykał ślinę.
- Tęsknisz za nią? – szepnęłam w ciemności nasłuchując jego oddechu.  – Wiesz, za… Sam.
Nie musiałam więcej mówić. Rozumiał doskonale. Jego tors uniósł się przy głośnym westchnięciu, a jego silne ramię objęło mnie mocniej w talii.
- To nieistotne. – odparł w końcu, delikatnie głaszcząc mnie po plecach. – Ty jesteś najważniejsza. Przecież nie zmusiłbym cię do… niczego. Wiesz o tym, prawda?
Kiwnęłam głową bez słowa. To musiało mu wystarczyć. W jego głosie czułam ból straty, który wypychał mi gardło gulą nie do przełknięcia. Nie potrafiłam go zapewnić, że wszystko się ułoży, że będzie lepiej, choć bardzo chciałam. Byłam przerażona tym wszystkim. Brakiem kontroli.
- Hej. – rzucił nieco weselej, poruszając się na łóżku. – Kiedy w dzieciństwie bywałem smutny, matka opowiadała mi bajki.
Rozluźniłam się nieco w jego uścisku.
- I chcesz mi opowiedzieć dobranockę? – spytałam z cieniem uśmiechu na ustach.
Roześmiał się cicho.
- Powiedzmy, że mogę znać kilka niezłych historii.
I tak pogrążyłam się we wspaniałym świecie fantazji. Może raczej wyobrażeń, bo temat jaki wyłożył Aaron nie był ani zbyt sztuczny, ani też do bólu prawdziwy. Słuchałam opowieści o dzielnych, acz nieco lekkomyślnych rycerzach, ratowanych przez nich głupiutkich księżniczkach, magii, a nawet smokach. Ucieszyłam się, gdy wspomniał o królu Arturze. Poniekąd była to legenda, którą nieco kojarzyłam z dzieciństwa. Poczułam sentyment.
- Musisz być albo bardzo stary, albo zrobiłeś specjalizację ze średniowiecza, o której nie wiem. – podsumowałam, gdy skończył. – Opowiadasz zupełnie tak, jakbyś tam był.
Za oknem pojawiła się ledwo widoczna, szara łuna. Do pokoju wpadało subtelne światło, które odkryło przede mną enigmatyczny uśmiech Aaron’a, godny samej Mona Lisy.
- Może po prostu jestem dobrym mówcą. – przytulił mnie mocniej, a jego zapach owinął mnie niczym kokon. – Chyba zbyt dobrym, skoro wciąż nie śpisz.
- I tak już nie zasnę. – odparłam. – Za dużo wrażeń.
- Nie musisz się bać. – zaczął po chwili ciszy. – Tutaj, ze mną, jesteś bezpieczna. On nie zrobi ci już krzywdy.
- Wiem. Po prostu… nie potrafię przestać o tym myśleć. Zbyt wiele w tym sprzeczności i tajemnic. I ten mężczyzna, którego spotkałam na jadalni… przeraża mnie. – wyznałam szeptem.
Aaron spojrzał gdzieś ponad mnie.
- Nie będzie problemu z poznaniem jego tożsamości. Rosalie powinna mieć go w swojej dokumentacji. Możemy do niej iść, nawet zaraz, jeśli chcesz.
- Naprawdę?
Aaron wydał z siebie potwierdzający pomruk, z błyskiem w oku patrząc na moje ożywienie. Zagubiłam się w jego spojrzeniu, a moje myśli chwilowo popłynęły w zupełne inne rejony. Pobieżnie zerknęłam na jego usta. Stara Sam go całowała? Czy dawne uczucia wróciłyby, gdybym to zrobiła?
 Starszy musiał myśleć podobnie, bo wyciągnął dłoń i przebiegł palcami po mojej twarzy, w okolicy ust. Zamknęłam oczy na tę delikatną pieszczotę. Gdyby wykonał pierwszy ruch, wszystko znacznie by ułatwił. On chyba jednak nie chciał, bo zamarł w bezruchu, a następnie odsunął się z cichym westchnieniem.
 Otworzyłam oczy, ale nie spojrzałam na niego. Zsunęłam się z łóżka, zanim zdążył zauważyć moje rumieńce, po czym chwyciłam kilka losowych ciuchów z torby.
 - Idę do łazienki. – oznajmiłam obojętnym tonem, po czym w końcu odetchnęłam z ulgą, znalazłszy się za drzwiami.




Aaron? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz