niedziela, 27 maja 2018

Informacje, Informacje

Cześć ludziska. 

Wiem, że dawno mnie tu nie było a mój wkład w bloga znacznie się zmniejszył.
 Zapewne każdy z was już zauważył że rzadko wstawiam coś od siebie, a podliczanie punktów nie odbywa się regularnie. Na taki stan rzeczy nałożyło się kilka czynników. 
Ślub siostry, choroba, wypadek przyjaciółki. Chcę tylko wam przekazać, że nie jestem zadowolona z tego jaki obrót przyjęły te sprawy. Mimo wszystko zapewniam, że wciąż będę pisać i odpiszę wszystkim, którym coś zalegam, ale na chwilę obecną potrzebuję jeszcze odrobinę czasu...
Jeżeli czegoś potrzebujecie - piszcie, czy to na pocztę, czy howrse, odpiszę. 
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. 

Pozdrawiam - Admin

środa, 23 maja 2018

Od Ethian'a Cd. Rose

Nie wiem na co liczyłem wychodząc. Może myślałem, że to sen i zaraz się obudze, lub jakiś głupi żart, albo jeszcze gorzej. Kara by nauczyć mnie... Tylko czego...
Nie... Tak to się nie skończy, nie pozwolę na to. Zaciskając pięści udałem się do samego twórcy całego zła. Do najprzyjemniejszych owe spotkanie należeć nie będzie. Pokonałem schody, kolejny z korytarzy i byłem już przed jego drzwiami. Nawet nie pukałem. Nie było czasu. Wszedłem bez strachu przed konsekwencjami. Nim zdążyłem otworzyć usta, on już przemówił.
-Wiedziałem, że przyjdziesz Ethian'ie. - czułem szyderczość w jego głosie.
-Więc i pewnie wiesz w jakiej sprawie tu jestem. - zero szacunku w tonie mojego głosu.
-Oczywiście, chcesz uratować Rose. - podrapał się po brodzie, był taki dumny z siebie.
-Więc nie muszę mówić co chcę. - w myślach liczyłem ilę czasu tu tracę.
-Wiesz Ethian'nie, to nie jest takie proste jak myślisz. Prawda, jestem tym co złe i zło jest mną, ale nie uważasz, że skoro wszystko mogę, to po co mi inni? Stworzyłem was by dać wam kolejną szansę. Szansę na ingerowanie w to, w co inni nie mogą. Dlatego nie mogę od tak uratować Rose.
-Chcesz mi powiedzieć, że nic nie zrobisz, że pozwolisz jej umrzeć? - wszystko się we mnie gotowało.
-Nie, źle mnie zrozumiałeś. Ty ją uratujesz. Dając Ci drugą szansę, dałem kawałek siebie. Kawałek mojej mocy. I to ten kawałek mnie w Tobie jej pomoże.
-Nic praktycznie już nie rozumiem. Jak mam to zrobić?
-Musisz zabić osobę, która rzuciła tę klątwę.
-I myślisz, że dam radę? To coś pokonało starszą!
-Udaj się do Rose i zabierz ją ze sobą, wtedy będziesz w stanie to zrobić.
-Jeśli coś się jej stanie... Zapłacisz za to!
-Nie trać już czasu, to Twoje nowe zadanie.
No tak zawsze tak jest. Na koniec wszystko zmieni w zadanie. Wyszedłem z biura i stanąłem przed drzwiami. Zamknąłem oczy, zacisnąłem pięści i wstrzymałem oddech. Kilka sekund wystarczyło bym się uspokoił. Udałem się z powrotem do jej pokoju. Podszedłem powoli i ukucnąłem przy niej.
-Rose, czeka nas mała podróż - wyszeptałem cicho do jej ucha.

<Rose?>
<Za wszelkie błędy sorka, niewygodnie na tel xD Jak coś to poprawię>

wtorek, 22 maja 2018

Od Aoife CD Sebastiana

Pieprzony szczyl. Bić, dodać nic ująć. Zajęłam się szukaniem ubrań. Znalazłam czarną sukienkę do ziemi ze wcięciem. Gdy ją założyłam oraz na nogi włożyłam koturny, a co za tym idzie, weszła starsza z szalem. Podała mi go, po czym zajęła się moimi włosami. Dodawała tam jakichś dodatków. Nawet nie wiem, jaka to okazja. Najwyraźniej starsza zauważyła sama.
- Będziecie brać udział w przyjęciu przy samym nim. Masz być blisko niego, nie wolno ci odchodzić. Chyba że zauważysz coś niepokojącego. Możesz reagować. Za jakąś godzinę będzie samochód, a w tym czasie, choć ze mną na śniadanie. - powiedziała. Sięgnęłam tylko po telefon i schowałam do torebki. Złapałam sukienkę i powoli zaczęłam iść.

niedziela, 20 maja 2018

Od Sebastiana cd. Aoife


Wiedziałem. Poniekąd było to oczywiste, ale mimo wszystko wolałem sprawdzić, czy moje największe marzenie właśnie się nie spełniło. Po przebudzeniu bowiem z jakże pięknego snu niecałe 5 sekund zajęło mi podjęcie dobrej i w moim mniemaniu jak najbardziej odpowiedniej decyzji. Kompletnie nie zważając na swój jakże skromny ubiór, niczym goniony przez stado wygłodniałych lwów rzuciłem się w stronę drzwi, po przekroczeniu progu omal nie wpadając na stojącą na korytarzu Starszą. Zamiast jednak rzucić choć słowem w ramach przeprosin, nie ryzykując tym samym własnej skóry na gniew kobiety, kompletnie zignorowałem jej niezadowolenie wynikające z naszego 'zderzenia'. Jakby tego było mało, omal nie przewróciłem jej ponownie w drzwiach prowadzących do pokoju obok, do którego wtargnąłem praktycznie bez słowa zapytania. To właśnie on był bowiem celem mojego morderczego, aczkolwiek krótkiego biegu mającego start w moim łóżku. Uśmiech jednak gdzieś zniknął, zastąpiony przez wyraz twarzy mówiący pewnie coś w stylu 'Kurwa jej mać'.

wtorek, 15 maja 2018

Od Aoife C.D Ethian'a

Chłopak wyszedł, a dziewczyna została ze mną. Jednak w tym momencie to, co miałam w telefonie, bardziej mnie interesowało. Może to niezbyt rozsądne, aby hakować telefony innym, ale to, co się w nich znajduje, jest bardzo ciekawe. Właśnie czytałam SMS od mężczyzny, który zdradzał swoją żonę i od niej, która także go zdradzała. Zrobiłam coś zabawnego jak dla mnie. Złączyłam, aby mąż i żona do siebie pisali, oraz ich kochankowie do siebie. Jednak po znudzeniu zaczęłam przeglądać inne informacje. Było ich tak wiele, iż nawet teraz będę mieć na długo zajęcie.

Jednak gdy tylko Colette wstała, wiedziałam, iż trzeba iść na kolacje. Sięgnęłam po futerko i zarzuciłam je na siebie. Włożyłam koturny, a telefon schowałam do kieszeni. Wyszłam z domku, tak samo, jak zrobiła to dziewczyna, zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam do posiadłości. Droga nie zajęła zbyt długo, a gdy już dotarłam do jadalni, okazało się, iż wygląda jak po przejściu tornada.
- Proszę do drugiej jadalni, zapraszamy. - powiedział ktoś. Poszliśmy za nim, usiadłam na jedynym z pięknie ozdobionych krzesłach i czekałam, aż podadzą posiłek.

***

Po posiłku udałam się do jego gabinetu i usiadłam, czekając, aż zacznie, mówić. Jego cała mowa trwała z jakieś trzy godziny. Jeszcze mnie zatrzymał i czekał na kogoś chyba. Także nie miałam, jak się ruszać. Wyjęłam telefon i czekałam na gościa. Zajęło to dłużej, niż bym się spodziewała. Aż w końcu się zjawi. Koniec końców zjawiła się owa osoba. Był to Ethian.

Ethian?

niedziela, 13 maja 2018

Od Aaron'a C.D Sam.

 Westchnąłem ciężko, przecierając twarz dłonią. Czy właśnie tak miało teraz wyglądać moje życie? Puste, pozbawione sensu do tego pogrążone w tęsknocie do czegoś, co może już nie wrócić? Tak wiele pytań zaśmiecało mój umysł. Dźwignąłem się na nogi, podchodząc do szafy, z której dobyłem białą koszulę, idealnie odzwierciedlającą mój nastrój. Podczas gdy Samantha zażywała porannej toalety zdążyłem przebrać się w świeże ubrania, gdyż te w których leżałem zdążyły się już pognieść. Podwinąłem mankiety i wskoczyłem w pantofle, akurat gdy drzwi od łazienki otworzyły się i stanęła w nich kobieta mojego życia… a raczej mojej przeszłości. Im dłużej się jej przyglądałem, tym bardziej czułem, że moje serce rozpada się w środku mnie.
- Możemy iść, Rose czeka. – odparłem chłodno, przewieszając przez bark marynarkę. Ona skinęła tylko głową i wsuwając na stopy ciemne trampki podążyła moim śladem. Jednakże przed wyjściem zatrzymałem się, odwracając do niej przodem. Z kieszeni wydobyłem nieduże urządzenie, które wyciągnąłem w jej kierunku.

poniedziałek, 7 maja 2018

Od Ethian'a Cd. Aoife

Wszedłem wraz z Colette do pomieszczenia utrzymanego w ciemniejszych kolorach. Colette od razu się rozgościła i usiadła w dużym fotelu. Mi natomiast zależało na czasie i szybkim powrocie do swoich spraw, więc od razu przeszedłem do sedna. A chociaż chciałem, gdyż dziewczyna wyrwała się pierwsza.
-Co was do mnie sprowadza? - zapytała nie odwracając wzroku od telefonu.
-Wiadomość od samego Szatana. - na chwilę zastygła w ruchu i spojrzała na mnie. -Wieczorem, po kolacji udasz się do jego gabinetu i osobiście wysłuchasz reprymendy. - dodałem.
-Też tam będziecie? - trochę dziwne pytanie jak dla mnie.
-Ja na całe szczęście nie. Mam zadanie do wykonania i od razu po posiłku się zmywam. - odwróciła głowę w stronę Colette.
-A jak z Tobą? - do tej pory siedząca cicho Colette w końcu się odezwała.
-Chce osobiście usłyszeć moje sprawozdanie z tego dnia, więc muszę się pojawić.
-A przypadkiem nie zdawałaś już raportu?
-Zdawałam, ale tylko starszym. Szatan stwierdził, że jak usłyszy moją historie, to może zmieni Ci karę.
-O to super. Mogłabyś trochę ponaciągać co nieco. - uniosłem brew w zdziwieniu, co to za pytanie...
-Raczej nie, może czytać nam w myślach, a do tego, tak jak to wspomniał "kary nie zmniejszę, może co najwyżej być gorsza". - na twarzy Aoife pokazał się grymas.
-Dobra skoro mamy tę rozmowę z głowy, to ja wracam do swoich spraw. Colette jak chcesz to możesz tu zostać i pogadać między sobą, żadnych zadań na razie masz. Więc trzymajcie się. - szybkie machnięcie ręką i wyszedłem z pomieszczenia.

<Aoife?>