Pieprzony szczyl. Bić, dodać nic ująć. Zajęłam się szukaniem ubrań. Znalazłam czarną sukienkę do ziemi ze wcięciem. Gdy ją założyłam oraz na nogi włożyłam koturny, a co za tym idzie, weszła starsza z szalem. Podała mi go, po czym zajęła się moimi włosami. Dodawała tam jakichś dodatków. Nawet nie wiem, jaka to okazja. Najwyraźniej starsza zauważyła sama.
- Będziecie brać udział w przyjęciu przy samym nim. Masz być blisko niego, nie wolno ci odchodzić. Chyba że zauważysz coś niepokojącego. Możesz reagować. Za jakąś godzinę będzie samochód, a w tym czasie, choć ze mną na śniadanie. - powiedziała. Sięgnęłam tylko po telefon i schowałam do torebki. Złapałam sukienkę i powoli zaczęłam iść.
Śniadanie minęło w milczeniu, jednak tak jak mówiła starsza, po godzinie przyjechał samochód. Wyszłam przed budynek i już po chwili kierowca podał mi dłoń, aby pomóc mi wsiąść. Tuż po kilku minutach, dołączył do nas Sebastian. Wyjęłam telefon i zaczęłam swoje czary-mary.
Droga wydawała się dłuższą, niż ktokolwiek by przypuszczał, po chwili ktoś zjechał nam drogę. Ktoś zaczął nas wyciągać z samochodu, założyli mi worek na głowę i wepchnęli do samochodu. Jednak nadgarstki miałam związane, a gdy już próbowałam się jakoś uwolnić. Ciężkie ciało chyba nieprzytomne zostało na mnie rzucone. Słyszałam ich śmiech oraz to, że znaleźli tego, o którego im chodzi i jego dziwkę.
***
Straciłam przytomność, a gdy się obudziłam, leżałam na łóżku w jakimś pokoju. Nadgarstki miałam wolne, torebki nie miałam, zabrali mi ją. Opcja też jest, że ja zostawiłam. Podniosłam się i zobaczyłam, gdzie jestem, było małe okno, jednak nie da rady, gdyż mają kraty. Ktoś wszedł do pokoju. Byli to dwaj z zasłoniętymi twarzami oprawcy, podeszli do mnie i złapali mnie.
- To chyba jego dziwka. - powiedział jeden.
- Nie jestem, jego dziwka i puść mnie. - warknęłam.
- Skoro nie jesteś jego, to sam sobie ciebie wezmę. - rzekł drugi. Udało mi się ich odepchnąć, aby po chwili dostać w brzuch. Spadłam z łóżka. Szatan nie wiem, czy się ruszył. Jednak gdy kolejny i kolejny raz mnie uderzyli w to samo miejsce, straciłam przytomność.
Sebastian?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz