Christian jedna z niewielu osób, z którą w miarę normalny kontakt posiadam. Skończyło się to tym, że wylądowaliśmy w barze przy drinku. Żeby to jednym. Kilka lasek starało się przykleić, ale dość szybko zostały przeze mnie spławione. Drink za drinkiem, trochę mieszania i upływ czasu sprawił, że Christian nie był zdatny do dalszego imprezowania. Spodziewałem się, że ma mocniejszą głowę. Mimo, że wypiłem podobną ilość, to jakoś byłem w stanie kontaktować, nawet powiedział bym więcej. Mogłem jeszcze dobrze prosperować. Więc pozostało mi zabrać go z powrotem. Zarzuciłem jego rękę na boje barki i złapałem za nią jedną ręką, a drugą objąłem w tułowiu.
-S.sso... si.... dzigheje.. - wypowiedział z ledwością, a raczej wybełkotał.
-Schlałeś się, teraz wlekę Cię do "obozu". - odpowiedziałem wynosząc go z baru.
Droga powrotna do najmilszych nie należała, a Christian wcale jej nie ułatwiał. Po drodze potrzebował kilka przerw na wzięcie lepszego oddechu, co pozwoliło mu w miarę dojść do siebie i już bez pomocy iść. Co prawda chwiejnym krokiem, ale zawsze to coś. Wchodząc na teren naszego miejsca zamieszkania minęliśmy parę osób. Pewnie misje, albo nocne marki. Christian od momentu wejścia na nasz teren stał się ciut bardziej agresywny. Chuj wie, co go napadło.
-Wiesz, że jak coś odwalisz, to będę musiał Cię uspokoić, bo też oberwę. - starałem się go uświadomić. Odburknął tylko, że wie. Typowe dla pijanego. Dosłownie chwilę później zatrzymaj się i wlepił wzrok w jakiś punkt w oddali. Podszedłem do niego i spojrzałem w tym samym kierunku. Jakaś dziewczyna siedziała na molu.
-Znasz ją? - zapytałem.
-Aoife. - powiedział zachrypniętym głosem. -To przez nią chciałem się napić. - dodał. No super i co teraz zrobisz? Chyba nie pójdziesz pobić kobietę.
Ruszył w jej kierunku. Czyli coś może się stać. Poszedłem za nim. Gdy zatrzymał się, stał już przed nią.
-Porozmawiajmy. - zaskoczyła mnie to. Skoro chce porozmawiać, to nie jestem tutaj potrzebny. Wolę być na jutro wypoczęty.
-Twój kolega jest pijany, nie odprowadzisz go? - powiedziała dziewczyna patrząc w moją stronę,
-Nie, chce z Tobą porozmawiać więc nic mi do tego. Jest on już Twoim problemem. - odpowiedziałem, po czym odwróciłem się na pięcie i pognałem do siebie na miły i przyjemny sen.
<Aoife?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz