wtorek, 19 września 2017

Od Nicolasa Do Hangagog'a

Z głośnym warkotem wjechałem do wskazanego mi wcześniej budynku. Miał on pełnić rolę garażu dla mojej ukochanej maszyny, z którą aż nie chciało mi się rozstawać. Lubiłem spędzać noce na jeździe po mieście. Takie przejażdżki są nieporównywalne do tych dziennych. Niestety na obecną chwilę muszę przerwać swoje zwyczaje, wszystko czego sobie życzy On.
Wyłączyłem silnik i niechętnie zsunąłem się z pojazdu by stanąć na równe nogi. Ściągnąłem z głowy kask by następnie zawiesić go na rączce od kierownicy. Drugą ręką poprawiłem sportową torbę przewieszoną przez ramię i dopiero wtedy mogłem ruszyć do wyjścia z tego słabo oświetlonego pomieszczenia.
Nie do końca byłem pewien gdzie mam iść, nawet jeśli byłem już po rozmowie z Nim. Po prostu postanowiłem sobie radzić samemu i może tak wyszło, że nie do końca go słuchałem? Albo coś innego przykuło wtedy moją uwagę? Pies wie…nie pamiętam w sumie.
Wiedziałem jedynie, że gdzieś w kompleksie tych drewnianych mieszkań znajdowało się też miejsce dla mnie. Cóż, nie miałem zielonego pojęcia jak rozpoznać ten właściwy budynek, ale musiałem wziąć się do działania. Miałem ochotę walnąć się na łóżko i zwyczajnie odpocząć, a jeszcze przed tym zapalić. O tak, to ostatnie zdecydowanie musi znaleźć się na pierwszym miejscu.
Nie zamierzając stać jak słup przez resztę czasu ruszyłem przed siebie. Najłatwiej będzie kogoś zapytać, czyż nie? Dlatego też ruszyłem na poszukiwania kogolwiek.
~
Z początku myślałem, że to dość mały obszar, ale gdy już kręciłem się po nim od jakiegoś czasu śmiało mogłem rzec iż można się tu zgubić.
Moim aktem desperacji miało być zapukanie do którychkolwiek drzwi z nadzieją, że osobnik, który się pojawi przede mną naprowadzi mnie na dobrą drogę. Właściwie to chciałem akurat to odwlec, ale chęć zapalenia i skorzystania z cholernej toalety sprawiła, że musiałem zmienić swoje plany.
Właśnie w taki oto sposób stałem teraz pod drzwiami do pierwszego, najbliższego mieszkania. Nie wiedziałem kogo mogę spotkać po drugiej stronie tej drewnianej zapory ale i tak zaryzykowałem. W końcu kiedyś i tak bym pewnie poznał innych mieszkańców owego miejsca
Zapukałem. Może niezbyt delikatnie, ale to dlatego by dobrze mnie usłyszano!
Musiałem odczekać dobrą chwilę. Nieznajomy osobnik niezbyt się śpieszył, ale zdążył jeszcze przynajmniej otworzyć przed moim wycofaniem się.
Westchnąłem z ulgi słysząc ten charakterystyczny skrzyp otwieranych drzwi i uniosłem głowę by przyjrzeć się postaci stojącej naprzeciw mnie. Pierwszym co mi się rzuciło w oczy były zielonkawe, cholernie przyciągające uwagę tęczówki. Dopiero później spostrzegłem, że te dość ciekawe oczy należały do wysokiego, dość postawnego mężczyzny. Trzeba przyznać, że bardzo przystojnego mężczyzny.
-Czy mogę liczyć na pomoc? – to było pierwsze co wyszło z moich ust. No tak, gdzie tam maniery, jakieś powitanie, wyjaśnienie. Prosto z mostu, świetnie zaczynam, jak zawsze.

Hangagog ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz