sobota, 30 września 2017

Od Yumi Do Ethian'a

Kiedyś nienawidziłam nowych miejsc. Wolałam zdecydowanie zachowanie tej stabilności w postaci posiadania domu w jednym miejscu. Podróże były świetne, ale czyż nie najlepszy był moment powrotu do własnego gniazdka? Miejsca gdzie mimo wszystko zawsze można było wrócić.
Tak jednak było kiedyś, spory kawał czasu. Już zapomniałam jak to jest mieć takie miejsce. Moje życie polegało na ciągłym przemieszczaniu się.
A teraz znów musiałam się zaaklimatyzować na dłużej. Nie do końca mi się to podobało. Tym bardziej, że nie będę tu sama. Mnóstwo nowych współlokatorów co już jest wielkim powodem mojego niezadowolenia.
Tak czy inaczej nie mogłam zawrócić. Nie gdy zawarłam z Nim umowę. Tak więc w tej chwili wchodziłam na teren gdzie znajdowały się mieszkania.
Poprawiłam torbę sportową przewieszoną przez ramię i rozejrzałam się podziwiając wniesione na drzewach budowle. W sumie nie spodziewałam się czegoś takiego. Mieszkanie w dziczy ale jednak nie do końca. Może nie będzie tu tak nudno?
Szczeknięcie sprowadziło mnie na ziemię. Spojrzałam od razu na stojącego przy mnie zwierzaka. Widziałam po jego delikatnym machaniu ogonem, że podoba mu się tutaj. No, dla zwierzęcia takie miejsce to był raj w przeciwieństwie to miejskiego hałasu.
-Tak wiem, już idziemy – mruknęłam o niego i ruszyłam znów przed siebie przypominając sobie trasę, którą podał mi On. Miałam o tyle dobrą pamięć, że już po paru minutach stałam przed drzwiami swojego nowego mieszkania.
Czas się nieco zadomowić.

~

-Tylko bądź grzeczny, okej? – zwróciłam się do psa, który swoją drogą idealnie się wpasowywał w otoczenie lasu zapewne przez to podobieństwo do wilków. Zawsze kochałam husky. Piękne, majestatyczne stworzenia i do tego cholernie inteligentne.
Z cichym westchnięciem zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w drogę. Miałam zamiar nieco rozpoznać się w terenie. Zawsze tak robiłam w nowych miejscach.
Nie przewidziałam tylko jednego, a mianowicie tego, że mój kochany podopieczny ze chce pobiegać za jakąś pierwszą lepszą wiewiórką. Zazwyczaj był spokojnym psiakiem ale to cyba normalnie, że instynkt zwierzęcy wziął nad nim górę.
Tak więc teraz zamiast spokojnie spacerować biegłam ile sił w nogach za tym bydłem nie będąc pewna co może się zdarzyć gdy napotka człowieka. Nigdy nie był dobrze przekonany do ludzi, w sumie tak jak jego właścicielka.
-Cholero jedna, wracaj! – warknęłam wychodząc zza jakiegoś drzewa by stanąć na otwartej przestrzeni. Wtedy od razu w oczy rzucił mi się mój pies w gotowej pozycji do ataku. Słyszałam jego warknięcia skierowane w stronę mężczyzny stojącego przed nim.
-Takeshi, spokój – powiedziałam dobitnie przywołując psa do spokoju.
Zwierzę słysząc mój ton głosu nieco zelżało ale nadal szczerzyło nieprzyjemnie kły w stronę nieznajomego na co zareagowałam cichym westchnięciem.
-Nic Ci nie zrobi – powiedziałam do starszego mężczyzny i podeszłam do swojego psiaka by w uspokajającym geście poklepać go po głowie.

Etihan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz