Wróciłem do siebie mając nadal w głowie słowa starszej. Co ona miała na myśli. Wykonywać to co za normalnego życia i bez żadnych haczyków. Na pewno było coś dziwnego w tej propozycji. Wręcz czułem to w kościach. -Ehh... Bedzie mnie to teraz zastanawiało aż nie podejmę decyzji. - powiedziałem na głos. Co za kobieta. Wywróciła mi resztę dnia do góry nogami.
Spojrzałem na zegarek. No z dobre dwie godzinki do kolacji jeszcze były. Złapałem za ręcznik i poszedłem do łazienki. Podobno pod prysznicem lepiej się myśli. Jak powiedziałem, tak zrobiłem i już po chwili znalazłem się pod strumieniem wody. Nie była za ciepła, ani za zimna. Wręcz idealna. Mocno wytężyłem umysł i szukałem każdego za i przeciw tej propozycji. Przypominałem sobie jaką osobą jest Starsza i jakie ma sposoby podejścia innych. Zagadkowa sprawa...
Po nie wiadomo jak długim czasie zamyślenia wróciłem do kontaktowania rzeczywistości. Znów poczułem jak przyjemna woda spływa po moim ciele. Zakręciłem kurek i wyszedłem z pod prysznica. Złapałem za ręcznik i dobrze wytarłem całe ciało. Ubrałem wygodny dres i zbierałem się do wyjścia na jakże nudną kolację ze wszystkimi. Cofnąłem się jeszcze po słuchawki i wyszedłem. Przyznam szczerzę, że wyszedłem trochę za wcześniej i w sali znajdowałem się tylko ja. Wolałem być jako pierwszy i posłuchać jeszcze muzyki.
Jak zwykle na posiłku znaleźli się wszyscy. Myślenie o propozycji starszej, która co jakiś czas zerkała na mnie, nie pozwoliła mi nawiązać z nikim wokół kontaktu. Ale to może i lepiej. Po zjedzonym posiłku wyszedłem z jadalni i czekałem przy drzwiach do nich. Po kolei każdy z młodych zaczął wychodzić. Na samym końcu szła dwójka Starszych. Gdy byli obok mnie staneli.
-Idź dalej beze mnie, młody ma coś ze mną do załatwienia. - powiedziała Rosalie. Stary kiwnął głową i spojrzał na mnie. Wzrok mówił bym był grzeczny. Taa, gdyby mnie to ruszało. Po sekundzie odszedł.
-No więc co tam planujesz. - zapytałem. Chciałem się dowiedzieć więcej.
-Przejdźmy do mnie, tam nikt nam nie przeszkodzi. - ruszyła bez czekania na moją odpowiedź. Poszedłem za nią. Po wejściu na piętro i przejściu kilku metrów byliśmy już w jej pokoju.
-No więc słucham. - wróciłem do tematu zamykając drzwi. No zwlekać nie będę. Chce jak najszybciej wiedzieć resztę.
-Pierw mi powiedz, czy się zgadzasz. Jeśli i tak masz się nie zgodzić, to nic nie musisz wiedzieć więcej. - szlak.. Przejrzała moją chęć dowiedzenia się więcej. No ale miała rację. Jeśli nie chce się godzić, to nie muszę znać nic więcej.
-Ehh... Dobra niech Ci będzie zgadzam się.
-Świetnie. - sięgnęła do paczki papierosów i spojrzała na mnie.
-Tak... - uśmiechnęła się i zapaliła jednego. -Więc teraz możesz mi powiedzieć wszystko. - dodałem.
-W takim razie słuchaj. - rzuciła kluczami w moją stronę, nie wiadomo skąd je wyciągając. Złapałem zwinnie i zacisnąłem na nich dłoń.
-No więc...
<Rosalie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz