środa, 1 listopada 2017

Od Yumi C.D Ethian'a

Ten jakby spacer mogłam śmiało dodać do przyjemnych. Nawet jeśli sporo nie rozmawialiśmy to atmosfera panująca między nami była nad wyraz spokojna i taka relaksująca. Polubiłam to.
Nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy pod moje mieszkanie. A tym bardziej zapomniałam o tym, że mam na sobie kurtkę chłopaka. Nie było sensu biec za nim więc stwierdziłam, że oddam mu ją następnego dnia. Tak, to był dobry plan.
Nie myśląc już o tym weszłam do środka. Od razu zostałam przywitana głośnym szczekaniem, a później już przy mnie pojawił się merdający zwierzak. Przynajmniej on zawsze na mnie czeka.


Następnego dnia wstałam dość wcześnie. Jakoś nie mogłam dłużej spać więc postanowiłam wykorzystać czas na bieganie. Zawsze byłam zdania, że ruchu nigdy za wiele. Trzeba dbać o swoją formę, czyż nie? Tak więc o godzinie 6 przemierzałam truchtem leśne ścieżki w okolicy. Starałam się być w miarę blisko budynków mieszkalnych bo nadal nie znałam całego miejsca. Wolałam się nie zgubić. W uszy miałam wetknięte słuchawki. Muzyka towarzyszyła mi przez cały bieg. Jedynym minusem takiego słuchania było to, że nie słyszałam jak ktoś się do mnie zbliża. Po prostu zatrzymałam się na chwilę by nieco się rozciągnąć, a wtedy ktoś położył mi dłoń na ramieniu. To chyba jasne, że w takim momencie człowiekowi włącza się tryb ochronny, co nie? Bo tak było w moim przypadku. Nie zastanawiałam się na tym. Szybko wykonałam parę podstawowych ruchów dzięki którym osobnik już po chwili leżał przede mną na ziemi. Od razu też przycisnęłam kolanem postać do ziemi.
-Aj, aj, przestań, to ja! – usłyszałam znajomy głos i spojrzałam dopiero teraz na twarz jak się okazało chłopaka. Widząc mojego wczorajszego towarzysza rozmowy otworzyłam szerzej oczy.
-Nie nachodzi się tak ludzi! – odrzekłam ale wstałam z niego i wyprostowałam się. –Przepraszam, to taki odruch po prostu – podrapałam się po policzku i wyciągnęłam pomocną dłoń w stronę mężczyzny. Trochę głupio wyszło, ale nic nie poradzę na to, że wziął mnie z zaskoczenia! Chwyciłam w dłonie słuchawki, które podczas obrony zdążyły mi wypaść . Zwinęłam owe kabeliki i wsunęłam do kieszeni dresów.

<Ethian?>

<Csiii, nie jest źle! Sama mam ostatnio problemy z weną>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz