wtorek, 31 października 2017

Od Sam CD Derek'a

W szare, jesienne przedpołudnie jadalnia nie cieszyła się popularnością. Servanci wykonywali swoją pracę, włóczyli się po mieście lub spali i po śniadaniu rzadko kto tu zaglądał. Lubiłam spokój, więc zamiast spędzać czas w swoich czterech ścianach (a nie miałam żadnych zleceń) postanowiłam posiedzieć trochę tutaj.
Gruba, oprawiona w ciemnobrązową skórę księga uderzyła z hukiem w stół. Osunęłam się na krzesło  i pochyliłam nad nią, uzbrojona w kubek zbożowej lury. Większość ludzi mogłaby powiedzieć, że to ohydna kawa, ale ja właśnie taką uwielbiałam.

Pociągnęłam więc łyk i przyjrzałam się, nieco już otartej przez czas okładce. "Anioły mroku", głosił tytuł. Choć, równie dobrze mógł brzmieć "Matoły roku". Kto wie. Ta książka mogła mieć z trzysta lat, o ile nie więcej.
Delikatnie uniosłam obwolutę i wylądowałam na pierwszej stronie. Wraz z upływem czasu i kawy chłonęłam każdą informację na temat Servantów, Diabła, Piekła czy Nieba. Rosalie pożyczyła mi tę księgę na samym początku, żebym dowiedziała się czegoś o warunkach, w jakich przyjdzie mi spędzić resztę "życia", ale nie mogłam, lub nie miałam ochoty do niej zaglądać. Dopiero spotkanie ze Starszym kilka dni temu uświadomiło mi, że wielu rzeczy nie wiem jeszcze o tym świecie.
Szukałam wszystkiego i niczego. Wertowałam kartki czytając ciekawostki o Servantach, Aniołach i tym podobnych rzeczach. Informacje najczęściej zgadzały się z tym, co Derek powiedział mi w lesie. Wzmianka o miesiączce wywołała u mnie rumieniec. Cóż, przynajmniej tyle, że nie będę musiała już przeżywać tych katuszy.
Najbardziej jednak interesowali mnie Kredusi (o których usłyszałam pierwszy raz, wstyd się przyznać) i utrata pamięci po mianowaniu na Servanta. Zastanawiałam się, czy były już takie przypadki, czy może jestem jakimś pierdolonym wyjątkiem. Jak zawsze.
O amnezji niestety nic nie znalazłam, ale dowiedziałam się co nieco o Kredusach.

"Kredusi są to nasi naturalni wrogowie. Ukazują się pod postacią zwierząt, jak i ludzi. Oni jedyni, poza Nim są w stanie zabić Sługę. Posługują się różną bronią i są bardzo cierpliwi. Jeśli masz przyjaciół z miasta bądź czujny. Nie jesteśmy w stanie odróżnić sługi bożego od zwykłego człowieka."

Interesujące. Zamknęłam księgę, jednak dalej czułam niedosyt. Skończyła mi się kawa i zrobiło się zimniej, więc postanowiłam, że nie mam po co dalej tu siedzieć. Wsunęłam wolumin pod pachę i ruszyłam w kierunku domu, osłaniając twarz kapturem. Jak na jesień, pogoda nie była najlepsza. Moją duszę można było do niej przyrównać. Fakt, że w tej ogromnej księdze nie było choć jednego, małego przypadku utraty pamięci nie dawał mi spokoju. Podczas śmierci mogłam oczywiście uderzyć się w głowę, ale ja nawet tego nie pamiętam! Tylko to okropne jezioro i... Lucyfera.
Stanęłam jak wryta, kiedy w mojej głowie narodziła się nowa myśl. On wie. On, albo Starsi. Żyją w końcu już tak długo... Być może mają więcej lat, niż książka, którą przyciskałam kurczowo do żeber.
Spojrzałam na okazałą willę wyłaniającą się z pomiędzy drzew. Lucyferowi nie ufam, ale czemu by nie spytać Rosalie? Mówiła w końcu, że w razie problemów zawsze mogę się do niej zwrócić. Przestąpiłam z nogi na nogę. Byłam samotnikiem i choć wolałam sama rozwiązywać swoje sprawy, tym razem nie widziałam innego wyjścia. Minęło kilka miesięcy, a ja na własną rękę nie znalazłam odpowiedzi. Potrzebowałam małej pomocy.
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu Lucyfera. Silny wiatr rozwiewał mi włosy i chciał przewrócić, jakby ostrzegał mnie przed błędem, ale nie dawałam za wygraną. W końcu dotarłam do wielkich drzwi prowadzących do części mieszkalnej, opatrzonych kodem. Westchnęłam z irytacją, po czym wcisnęłam guzik dzwonka. Czekałam kilka dobrych minut, zanim zza nich dało się usłyszeć szuranie stopami po posadzce.
- Czego?
Otworzyłam szeroko oczy na widok Starszego odzianego jedynie w szare spodnie dresowe. A raczej na widok jego szerokiej, umięśnionej i błyszczącej klatki piersiowej.
- Kurwa. - wymsknęło mi się, na co Derek zmarszczył brwi.
- Sam? Czego tu szukasz?



Derek? Szefie, wybacz za poślizg :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz