Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wiadomość. "Do odebrania po jutrze". Dość szybko. Nie spodziewałem się, że idąc tam dzisiaj, tak szybko uda się to załatwić. Spojrzałem jeszcze tylko, czy nie mam innych wiadomości i rzuciłem telefon na łóżko.
-Coś ważnego? - zapytała poprawiając kosmyk włosów. Prawie bym się zagapił.
-Nie, spokojnie, do odebrania dopiero po jutrze. - zalałem kawę i położyłem kubek na stoliku. Swój trzymałem w dłoniach i usiadłem na łózko.
-Można wiedzieć co? - objęła rękoma kubek i przyłożyła do ust delektując się zapachem.
-Jak na razie tajemnica, ale jak to odbiorę to wszyscy i tak się dowiedzą. - wziąłem łyk.
-Rozumiem. - również wzięła łyk. - Pyszna. - dodała pod nosem, lecz na tyle, że mogłem to usłyszeć.
-Jedna z najlepszych tutaj. Więc wracając do najważniejszego. Mówisz, że wszystko co się przyda. - przeczesałem grzywkę.
-No tak chyba jest najprościej zapytać.
-Możliwe, że się czasem powtórzę. - kolejny łyk kawy ukoił moje podniebienie. - No więc... - kontynuowałem. - Najważniejszym punktem będą pewnie posiłki.
-Co w nich tak ważnego?
-Są traktowane jak wielka uroczystość i każdy musi się na nich wstawiać. Sama wiesz komu bardzo zależy na tym by był spożywane razem.
-A co jeśli bym się nie wstawiła?
-Zapewne któryś ze starszych po Ciebie pójdzie i złoi Cię tak jak będzie uważał za słuszne. Jedną już to spotkało i przy tym mi też się oberwało. - zacisnąłem palce na kubku.
-A Ty czym zawiniłeś?
-Miałem ją oprowadzić i powiedzieć wszystko co powinna wiedzieć. No ale nie posłuchała.
-I oberwałeś przez taką idiotkę? - to co mówiłem bardzo ją zainteresowało.
-Ta, na szczęście jakoś nie za mocno. - głęboko westchnąłem. -Idąc dalej wykonujemy różne zadania, dostajemy je od starszych i musimy je wykonać, są też takie, gdzie z czasem nas od nich odsuwają i lepiej wtedy się nie kłócić by je nam zostawili.
-Bo będzie bolało?
-Dokładnie, szybko się uczysz. - kąciki jej ust uniosły się. - Kolejną przydatną informacją będzie wiedza o innych. Nie pytamy kim byli przed paktem i czemu go podpisali, są przypadki, gdzie będziesz chciała kogoś zabić za wcześniejsze życie, A uwierz mało tu osób co były dobre.
-A ty do których się zaliczasz?
-Przekonasz się z czasem. - spojrzałem na zegarek. Nie było jeszcze późno...
Czas leciał, a rozmowa toczyła się nadal. Pytanie za pytaniem i odpowiedź za odpowiedzią. Nie pamiętam kiedy tak dobrze ostatnio mi się rozmawiało. Coś ona w sobie miała, co sprawiało, że nie czułem potrzeby stać bezpośrednio w cieniu. Szkoda, że każdy tutaj nie wytwarza takiej aury. Może wtedy było by łatwiej mnie poznać.
Za oknem zrobiło się już ciemno, a kubki już dawno były pustę. Yumi pewnie nie zwróciła na to uwagi. Wypadałoby się jeszcze napić, powoli zasychało już w gardle.
-Napijesz się jeszcze? - zapytałem z zaskoczenia.
-C...c..co? - lekko wytrącona z równowagi rozejrzała się po pokoju i spojrzała do kubka. -A no tak, pusty. Z chęcią, ale może coś innego.
-Herbata może być?
-Jasne. - wstałem przeciągając się i strzelając kośćmi. Trochę się zasiedziałem, nawet za dużo. Podszedłem do czajnika i zalałem go wodą. Położyłem go na płycie i odwróciłem się do Yumi.
[Yumi?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz