niedziela, 15 października 2017

od Colette c.d od Rosalie

Jakimś cudem od początku dnia, udało mi się uniknąć spotkania z innymi servantami. A to dlatego że cały dzień po prostu spędziłam sama w domu, ta sytuacja nalała nieco ciepła w moje  żałosne serduszko. Cały dzień spędziłam na spaniu, gapieniu się w ścianę, słuchaniu muzyki i czytaniu kolejnego słabego komercyjnego romansidła.  I pewnie z powrotem kładłabym się spać gdyby nie to że usłyszałam ten przerażający dźwięk brzęczącego telefonu, który świadczył o tym że ktoś próbuje się ze mną skontaktować.  Usiadłam na łóżku, i patrzyłam na mały stoliczek naprzeciwko mnie na którym leżał migający telefon. Od razu obleciał mnie strach , co jeśli to ,,on” ? Przez dłuższą chwilę , po prostu gapiłam się na leżący przede mną telefon, wymyślając różne teorie kto do mnie napisał.  Niektórzy uznali by to za głupie , przecież powinnam najzwyczajniej w świecie to sprawdzić, ale ja się bałam. Nawet nie potrafię określić czego, jestem po prostu żałosna. W końcu szybkim ruchem chwyciłam telefon i trzęsącymi się rękami wyświetliłam wiadomość.  W wiadomości było zawarte zaproszenie na wieczorne ognisko, które ma pomóc nam się ,,wyluzować”.  W tym momencie mój spokojny i w miarę miły dzień się skończył.  Wiedziałam już że kolejne 3 godziny które mi zostały, spędzę na przygotowywaniu się do wyjścia, a mimo to i tak nie będę zadowolona ze swojego wyglądu. Najprościej w świecie byłoby nie pójść prawda? Przecież to tylko luźne towarzyskie spotkanie nie żadne zlecenie. No może i tak, gdyby nie to że wiadomość napisała jedna ze straszych , a dla mnie  taka wiadomość równa się już jako rozkaz. Obiecałam sobie przecież jedno, nie będę ładować się w głębsze bagno niż to w którymi już jestem. I możliwe że nieobecność na tym spotkaniu  nic by nie znaczyła, ale zawsze istnieje możliwość że będzie wręcz przeciwnie. 

Zapewne tylko dramatyzuje ale nic na to nie poradzę taka już jestem.  Zerwałam się więc na równe nogi i podbiegłam do lustra aby  ocenić sytuację. W pierwszym momencie spojrzałam na swoją twarz, jak zwykle cała w czerwonych nieestetycznych kropkach, i te okropne podkrążone oczy w których już na sam ten widok rodziły się łzy. Potarłam je jednak  szybko rękawem, nie mam teraz na to czasu.  Podniosłam nieco bluzę aby zobaczyć swój brzuch. Widok nie był zadowalający,  miałam wrażenie że te dwie kanapki bez masła i z sałatą które zjadłam w ciągu dnia, powiększyły mój brzuch o cztery rozmiary.  Szybko opuściłam bluzę aby dłużej na to nie patrzeć. Wróciłam wzrokiem w okolice głowy i spojrzałam na swoje włosy. Co prawda myłam je jakieś 3 godziny temu, ale uznałam że już wyglądają źle dlatego umyłam je po raz drugi. Po kąpieli uznałam że pora na makijaż, usiadłam przed tym nieszczęsnym lusterkiem i zaczęłam się malować. Zajęło mi to około godziny. Bo musiałam 3 razy zmywać podkład i nakładać go na nowo, ponieważ wyglądał ,, nie idealnie,, dopiero za trzecim podejściem się poddałam i zostawiłam tak jak był. Potem tylko oczy i masa korektora. Tu obyło się bez poprawek. Za kolejny  punkt obrałam sobie wybór garderoby, co też nigdy nie jest dla mnie zbyt proste. Zaczęłam przymierzać crop topy, i spodnie z dziurami, spódniczki, zakolanówki i wiele wiele innych. Jednak jak zwykle po godzinie, skończyłam na ciemnym swetrze  i długich ciemnych spodniach. Westchnęłam patrząc w lustro i spojrzałam na zegarek. Została mi godzina. Zaczęłam się zastanawiać co jeszcze powinnam zrobić przed wyjściem. Wtedy usłyszałam to okropne burczenie w brzuchu. Cały dzień je ignorowałam, bo mi osobiście nie przeszkadza, ale wstyd będzie jeśli  przy ognisku nagle ktoś usłyszy. Napiłam więc się sporą ilość wody, co pomogło na jakieś 5 min. Kolejną deską ratunku była owocowa guma, która zawsze mi pomagała. Jednak burczenie dalej nie ustawało , a do wyjścia zostało mi jakieś 40 minut. Zła więc poszłam do miejsca gdzie trzymałam coś do jedzenia. Miałam w domu jedynie jabłka, chwyciłam więc jedno i popatrzyłam na nie z obrzydzeniem. Pomyślałam o tych wszystkich cukrach które kryją się w tym małym niepozornym owocu.  Przypomniały mi się również te dwie kanapki które już i tak przekreśliły moje szanse na obudzenie się jutro ,,szczuplejszą”. Jednak ostatecznie przeważyła myśl że jeśli nie zjem teraz tego jabłka, będę musiała zjeść na ognisku ociekającą tłuszczem kiełbasę, a tego bym już sobie nie wybaczyła. Ugryzłam więc słodki owoc z wielkimi wyrzutami sumienia, po czym żułam, żułam i żułam. Wzięcie kolejnego kęsa okazało się trudniejsze niż wzięcie pierwszego. Dlatego pokroiłam jabłko na małe kawałki aby bardziej się zachęcić. 
Nie będę opisywać swojej dalszej walki z samą sobą, wystarczy wiedzieć ze udało mi się zjeść całą porcję po 30 minutach. Brzuch zamilkł, za to obudziły się wyrzuty sumienia w mojej głowie które ciągle powtarzały mi jaka to jestem spasiona i obrzydliwa. Popatrzyłam na zegarek. Powinnam już byc na miejscu, wybiegłam więc z domu. Mimo tego że spóźniłam się jakieś 15 minut i wszyscy już byli, nikt tego nie zauważył. Usiadłam w jak najbardziej odosobnionym miejscu i po prostu skupiłam się na przyjemnym cieple jakie dawało mi ognisko.  Nie trwało to długo, ponieważ już po chwili zaczęłam trząść się z zimna, modliłam się w duchu aby nikt tego nie zauważył. Pomyśleli by wtedy że jestem sierotą która nie umie nawet odpowiednio się ubrać aby potem nie marznąć. Próbowałam więc opanować swoje trzęsące się ręce chowają je w kieszonki. Nagle poczułam na sobie przyjemny ciepły dotyk, a następnie ciepłe okrycie które ktoś łaskawie na mnie zarzucił. Popatrzyłam na nieznajomą gdy ta nałożyła mi jeszcze kaptur.
- Pozwól, cała drżysz z zimna mała.
Chciałam nawiązać przyjacielską rozmowę i odpowiedzieć cos w stylu ,, haha, aż tak bardzo widać? „  jednak po chwili uznałam że to niesamowicie głupie i ledwo wyjąkałam  zwykłe :
- D-Dziękuję.
- Nie dziękuj, nie masz a co.  – powiedziała pocierając moje plecy, po czym skierowała wzrok na ogień.  Zrobiłam to samo chociaż miałam nieuzasadniona potrzebę przyjrzenia się jej bliżej, to byłoby jednak po prostu niegrzeczne.  Chciałam z nią porozmawiać, jednak trudno mi było wymyślić temat który nie wydałby się dziwny,  już parę razy chciałam spróbować coś z siebie wydusić jednak kończyło się tylko na tym że zaledwie otwierałam usta.  Po chwili zdałam sobie sprawę że już się ogrzałam a ona siedzi w bluzce na ramiączkach. Zaczęłam więc powoli ściągać bluzę, i już wtedy na nowo zaczęłam czuć zimno. Dziewczyna jednak powstrzymała mnie mówiąc:
- Nie, zostaw. Noc długa, a Tobie może się jeszcze przydać. Wciąż masz sine usta..
- A co z tobą?
Dziewczyna zaczęła mi się uważnie przyglądać co wzbudziło we mnie niepewność. Na pewno źle roztarłam podkład i gdzieś się odznacza, lub się rozmazałam, albo po prostu przygląda się jaka jestem brzydka mimo tapety.  Ona miała za to najpiękniejsze oczy jakie w życiu widziałam, a niezwykłe jasne proste włosy tylko podkreślały to jaka jest piękna. Wstyd mi było że musiała patrzeć na cos takiego jak ja. Po chwili takiego przyglądania się sobie obie zdałyśmy sobie sprawę że zadałam pytanie.
- Ja nie marznę ptaszyno,  noc ma być dziś zimna.
Chciałam jej powiedzieć że i tak nie będę tu zbyt długo siedzieć, jednak ona  uśmiechnęła się tylko i odeszła na sąsiedni pieniek gdzie wzięła sobie coś do picia.
Ja postanowiłam już więcej nie zwracać na siebie uwagi, i wróciłam wzrokiem na ogień. Ukradkiem słuchając rozmów innych bardziej towarzyskich osób. Nagle jedna z nich, z trudem się podniosła, i zaczęła iść chwiejnym krokiem w moim kierunku.  Nie trzeba było być ekspertem aby domyślić się że nie jest już zbytnio trzeźwa i idzie po kolejne piwo które na moje nieszczęście stało niedaleko mnie.  Schowałam nogi jak najbliżej siebie aby pijany chłopak się o mnie nie przewrócił, jednak nawet to nie pomogło. Runął na ziemię zahaczając o moje kolano.  Uwagę na to zwróciło zaledwie kilka najbliższych osób. Patrząc na leżącego chłopaka szybko uklękłam przy nim delikatnie go dotknęłam, i powiedziałam:
- Tak bardzo cię przepraszam, nic ci się nie stało?
Ten jednak niesamowicie szybko poderwał się na równe nogi, a mnie razem z nim łapiąc za mój sweter , tym samym sprawiając że wisiałam w powietrzu patrząc na niego przestraszona.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! – krzyknął tak głośno że większość zamilkła i skupiła uwagę na nas. Wiedziałam ze moje wyjście z domu skończy się właśnie w ten sposób. Nawet gdy nie chcę musze komuś uprzykrzyć życie.

 Rosalie? ( troszkę chyba wyszłam z wprawy :CC )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz