niedziela, 8 października 2017

Od Yumi C.D Ethiana

Dobrze się złożyło, że wpadłam na Ethiana. Naprawdę jeszcze nie poznałam dobrze tego miejsca i wolałam nie błądzić samotnie w poszukiwaniu właściwego miejsca. Dodatkwo byłam już dosyć głodna. Od początku dnia zjadłam tylko dwa batoniki czekoladowe i babeczkę, a to zdecydowanie nie był pożywny posiłek. Potrzebowałam znacznie więcej, a w czasie podróży jakoś nie było kiedy po prostu. Co do informacji o odprowadzeniu zwierzaka to przyznam, że nie do końca mi się ona spodobała. Takeshi nie był jakimś tam nieogarniętym kundlem. To naprawdę inteligentny psiak, tylko czasem nieco źle nastawiony do ludzi, ale bez mojego słowa nigdy by nie zaatakował. Mimo wszystko wróciłam do swojego mieszkania w którym z wielką niechęcią zostawiałam pupila. To pierwszy i ostatni raz. Na kolejny posiłek zamierzam zabrać go ze sobą i niech tylko ktoś spróbuje się sprzeciwić mi. Szybko ruszyłam z powrotem pod mieszkanie nowo poznanego chłopaka. Na szczęście nie musiałam na niego czekać. Akurat wychodził już gotowy z budynku. Poczekałam tylko do momentu w którym znajdzie się obok mnie i zwróciłam się w jego stronę.
-Prowadź - powiedziałam krótko wsuwając dłonie do kieszeni bluzy. Muszę się postarać zapamiętać drogę i już następnym razem sama trafić. W czasie drogi mało się odzywaliśmy do siebie co w sumie nie przeszkadzało mi bardzo. Wystarczające było że od czasu do czasu chłopak odpowiadał mi na pytania dotyczące obozu.

-Może to i dobrze, że Cię spotkałam, przynajmniej teraz wiem już nieco więcej, to z przydatne - stwierdziłam kiedy stanęliśmy przed dużymi drzwiami. -Domyślam się, że jesteśmy na miejscu, tak? - znów zerknęłam na niego.
-Tak, to tutaj, wchodź pierwsza - wskazał dłonią wejście więc od razu chwyciłam z klamkę i posłusznie wsunęłam się do środka. Przyznam, że z początku nie wiedziałam czego się spodziewać ale z pewnością nie pomyślałabym, że to miejsce może wyglądać tak nowocześnie.
-Długo będziesz tak stała jak słup? - usłyszałam ciche parsknięcie po swojej lewej. Zmrużyłam oczy.
-Zabronisz mi podziwiać wnętrze?
-Skądże! Po prostu myślałem że jesteś głodna ale jeśli wolisz nadal...Nie dałam mu dokończyć. Machnęłam ręką i ruszyłam przed siebie.
-Masz rację, głód wzywa - mruknąłem oblizując wargi. Kątem oka dostrzegłam ledwo widoczny uśmiech mężczyzny. Pf, taka zabawna jestem? Kiedy znajdowaliśmy się już na swoich miejscach nieco zaczęłam się przyglądać innym. Były tu osoby w różnym wieku, ale zauważyłam, że żadna nie młodsza niż tak około 18, większość wyglądała jakby miała ponad 20.  Wróciłam spojrzeniem na swój talerz i chwyciłam za widelec.
-Zamierzasz to mi wszystko zjeść? . Zmarszczyłam brwi patrząc na Ethiana.
-Nooo jestem głodna, baaardzo głodna - odparłam i wzięłam się za konsumowanie posiłku. Po pierwszym kęsie zwróciłam się jednak znowu do mężczyzny. -Tak w ogóle możesz mi powiedzieć jak tu jest? Nie wiem w sumie czego się spodziewać.


Ethian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz