sobota, 21 października 2017

Od Ellipson CD Patch

Uśmiechnęłam się szelmowsko w duchu. Nigdy nie lubiłam grać samotnych, słodkich dziewczynek... ale przyznam się bez bicia, dawało to mnóstwo frajdy. Poprawiłam dekolt swojej bluzki i odrzuciłam włosy do tyłu. O nie, chłoptasiu. Nie uciekniesz mi teraz. Westchnęłam lekko i uśmiechnęłam się nieznacznie. Złapałam go za rękę i spojrzałam od razu w jego oczy. Chłopak popatrzył się na mnie z niezrozumieniem.
- A ty, jak się nazywasz? - spytałam cichuteńkim głosem.
- Patch - rzucił krótko.
W moich oczach błysnęły iskierki zainteresowania, jednak nie na długo. Łatka? To wszystko? Pokręciłam głową i prześledziłam dokładnie twarz Patcha. Przejechałam językiem po swoich zębach i słodko przekrzywiłam głowę.
- Tylko tyle? - Uniosłam brwi i zaśmiałam się pod nosem. - Żadnego Patcha Karpinsky, Patcha Smith? Prawdziwego imienia?
- Ta wiedza raczej nie będzie ci do niczego potrzebna - wymruczał.
Patch oparł się ramieniem o ścianę. Zauważyłam, że wciąż się mi przyglądał z błąkającym się na jego twarzy uśmieszkiem. Założyłam ręce na piersi i podeszłam kilka kroków do niego. Określałam go nudnym... może się pomyliłam? Po co ukrywał imię? Z moich ust nie schodził słodki uśmiech. Pogładziłam swoje nagie ramiona, wciąż przypatrując mu się.
- Zrzuciłeś mnie ze schodów i wpakowałeś mi się do domu - zaczęłam i zniżyłam nieco ton - chyba raczej będzie mi potrzebna.
- Króliczku, nie wnikaj, bo może się to dla ciebie bardzo źle skończyć - mruknął, nieco poważniejąc.
Przyjrzałam mu się po raz kolejny. Gdzie się podział gościu od tandetnego tekstu "No co tam, ślicznotko?". Oblizałam wargi. Powoli uśmiech zaczął schodzić z mojej twarzy, żeby szczerze i dźwięcznie się zaśmiać. Wyczułam coś dziwnego... jakby atmosfera wokół niego zgęstniała. Delikatnie położył dłoń na moim policzku. Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka, czując, jak nieznacznie go gładzi. Dłonie schowałam do kieszeni spodni. Wymusiłam w sobie ciche mruknięcie... niby z przyjemności.
- Może chcę, żeby to się źle skończyło? - Dotknęłam dłoni na swoim policzku i zaczęłam ją lekko gładzić kciukiem - Oj, czekoladko... Nie bądź taki poważny. Masz jeszcze wiele lat przed sobą.
Zaśmiał się cicho, a ja zmrużyłam oczy. Po raz kolejny uśmiechnęłam się szelmowsko i popatrzyłam się w jego oczy.
- Nie jesteś na coś takiego gotowa, kochanie - mruknął, nie spuszczając z poważnego tonu.
Okej, facet jest cholernie tajemniczy. Wciąż nie mój typ, bo trudny do rozgryzienia. Wolę bardziej takich, którymi da się bardzo łatwo manipulować... tutaj jest to strasznie utrudnione. Zazwyczaj tacy faceci są nieufni. Trzeba się napracować... ale mamy czas, prawda? Wieczność... jeśli mnie ktoś nie zabije. Zdjęłam jego rękę ze swojego policzka i przeniosłam na swoją talię. Może w końcu trafiłam na kogoś aż tak nienudnego, że zabawi w moim umyśle na dłużej?
- Skąd masz pewność, kochanie? Nie znasz mnie - wymruczałam i posłałam mu wyzywający uśmiech.

Patch? Jak bardzo zjebałam xd? Ale jest! To się liczy ;p 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz