środa, 4 października 2017

Od Nicolasa do Christiana

Dudniąca muzyka z głośników, słabe światło, zapach alkoholu i papierosów. Chyba w takich miejscach czułem się najlepiej. Szef wiedział w jakiej okolicy załatwiać robotę. Teraz po skończonym już dawno zleceniu miałem chwilę relaksu. Może nawet skusiłbym się na jakąś jednonocną przygodę? Na samą myśl uśmiechnąłem się lekko i rozejrzałem po Sali.
Trzymając w ręku szklankę z whisky przekręcałem się na stołku w celu wypatrzenia jakiegoś kandytata. Oczywiście płeć przeciwna odpadła. Już od dawna byłem świadom kto mnie bardziej pociąga i nawet nie zamierzałem się zbliżać do lasek w clubie. Wiedziałem jak potrafią być uciążliwe, bo nie raz same się przyklejały do mych boków chętne. Niekiedy sama informaja o byciu gejem im nie wystarczała od odczepienia się.
Zbyt pochłonęły mnie poszukiwania i nie zauważyłem, że ktoś stanął obok mnie, tuż przy blacie. Oczywiście z moim szczęściem przypadkiem walnąłem ręką w plecy owego osobnika. To nie było jednak najgorsze. W tej dłoni trzymałem właśnie mój napój, który teraz w większości wylądował na podłodze W ostatniej chwili złapałem chociaż naczynie przed rozbiciem.
-Kurwa, moje whisky – mruknąłem do siebie pod nosem marszcząc brwi. Odstawił naczynie na blat i spojrzałem na mężczyznę stojącego przy mnie. Był zdecydowanie wyższy ode mnie i miał czarne jak smoła włosy. –No co? – rzuciłem patrząc na niego. –Liczę na zwrot whisky – odparłem prosto z mostu nie spuszczając wzroku z twarzy nieznajomego. A może jednak trochę znajomego? Tak jakbym już gdzieś go widział, ale nie byłem pewien.
-Hej, czy my się znamy? – zagadnąłem jeszcze znów dając się pochłonąć myślom. Wiedziałem, że jeśli tego nie wyjaśnię to po prostu będzie mnie dręczyć, typowe. No i oczywiście liczyłem na swój alkohol, ja tak łatwo nie odpuszczam!
-No i co tak stoisz jak kołek? – westchnąłem, a on wtedy jakby wyrwał się z rozmyśleń, bo ruszył się nagle i otworzył usta chcąc coś powiedzieć. W końcu! Ciekawe tylko dlaczego tak go przytkało.
Kątem oka zauważyłem, że barman mimo wszystko nalał mi znowu trunku do szklaneczki z czego się ucieszyłem, bo mogłem teraz spokojnie upić łyk tej pyszności, która przyjemnie rozgrzewała mnie od środka. Co tam, że przyjechałem motorem, jeden, dwa drinki mi wystarczą, nie muszę się od razu upijać przecież, choć nawet w takim stanie nie raz miałem okazję wracać moim kochanym pojazdem.

Chris?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz