-Wygodnie tutaj? - zapytałem zamyśloną Key. Sekundę później oprzytomniała i spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Zerknęła na boki i wstała otrzepując się zapewne z liści lub innych darów lasu.
-U...ujdzie w tłoku. - powiedziała lekko speszona. Pewnie moją nagłą obecnością tutaj. -Co tutaj robisz? - dodała.
-Ja? Przechadzam się i szedłem na małą wycieczkę zapoznawczą, nie wszystkie tereny jeszcze było mi poznać. - powiedziałem lekko szczerząc uśmiech.
-I trafiłeś przypadkiem na mnie? - dziewczyna skrzyżowała ręce pod piersiami i spojrzała na mnie unosząc brew.
-Byłaś na tyle głośna, że musiałem zobaczyć co to za dźwięki. - zaczerwieniła się i speszyła. Stanęła bokiem bym nie widział za bardzo jej twarzy. Szkoda, że było już trochę na to za późno.
-Trenowałam miałam prawo, hmpf. - wypowiedziała z lekkim wkurzeniem się na moją osobę.
-Spokojnie, nie mówię, że to coś złego. Nie gniewaj się. - starałem się, by nie wybuchła bardziej. Chociaż i tak nie wiem jak się zachowuje wkurzona, więc nazywanie aktualniej sytuacji wybuchem mogło być błędne.
-Nie gniewam się, tylko zaskoczyła mnie ta odpowiedź. - spojrzała z powrotem na mnie. Jej mina złagodniała. Dobrze, nie potrzebuję teraz wkurzonej kobiety tutaj.
-No cóż jeszcze się na tyle dobrze nie znamy, bym wiedział jak prowadzić te rozmowę. - uniosłem dłonie w geście niewiedzy. Była to w sumie prawda, jeśli chodzi w stosunku do kobiet, nigdy nie potrafiłem dobrze z nimi rozmawiać i prowadzić rozmowy. Bez głębszego zapoznania nie miało to szans, a do tego jakoś mnie nie pchało. Niestety zawarcie kontraktu zmieniło to we mnie i wolałem stać w cieniu, niż zapoznawać tutejszych, ale nie byłem na to całkowicie zamknięty. Chwilę niezręcznej ciszy przerwał mój głos.
-Dobra, będę się już zmywał, stojąc tu nic poznam. - odwróciłem się i machnąłem ręką na pożegnanie.
-Do zobaczenia! - krzyknęła. Nie będę ukrywał, pewnie jeszcze to się zdarzy. W końcu mieszkamy w tym samym miejscu.
Po kilku godzinach chodzenia bez większego celu wróciłem do swojego małego konta. Wziąłem prysznic i przebrałem się w coś bardziej świeżego, niż to co miałem na sobie po wyprawie. Spojrzałem na zegarek. Do pory obiadowej miałem jeszcze niespełna godzinę. Wziąłem swój notatnik i zasiadłem w fotelu. Spisywałem listę potrzebnych mi przedmiotów, o które chciałem poprosić starszych. Przy wykonywaniu niektórych zadań były bardzo przydatne. Oczywiście niektóre z nich chciałem do własnego użytku. Chwilę po wypełnieniu i sprawdzeniu notatek zabrałem się powolnym krokiem do jadalni, która znajdowała się w willi. Wychodząc zabrałem ze sobą słuchawki. Trochę czasu jeszcze miałem, więc zapuściłem muzykę i powolnym krokiem skierowałem się do budynku. Wszedłem do jadalni i zasiadłem na jednym z dalszych miejsc. odchyliłem głowę do tyłu i zamknąłem oczy. Jeszcze kilka minut zanim się wszyscy zbiorą, więc mogę tak tu siedzieć. Dużo czasu nie minęło, a poczułem siadającą obok mnie osobę. Westchnąłem głęboko. Czemu ja? Mogłeś usiąść gdzie indziej. Otworzyłem jedno oko i spojrzałem na osobę po mojej lewej. Key. Więc zbierałaś się i jako iż byłem tutaj jako jedyny to siadłaś obok? Do gadania nic nie mam. Wyprostowałem się i zdjąłem słuchawki, po czym schowałem je do kieszeni.
-Czego słuchałeś? - zapytała dość zainteresowana nutą którą jeszcze chwilę temu słuchałem.
-W tej chwili? Akurat leciało Fozzy - Judas.
-Fajne to?
<Key?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz