WARNING!
Do not enter, jeśli chcesz zachować trzeźwość umysłu i nie zwariować.
Przyciągnąłem
Ellipse do siebie, zapoznając się tym samym z kształtem jej ciała.
- Dla każdego zbyt
duża wiedza na mój temat jest niebezpieczna - mruknąłem, starając
się zachować spokój.
Nie było to takie
proste. Wszystko utrudniał fakt, że nie rozumiałem, w jaki sposób
ta kobieta na mnie działa. Drażniło mnie to aż za bardzo.
- Już i tak
umarłam, czekoladko - szepnęła, po raz kolejny używając tego
słowa. Zaczynało mnie zastanawiać, czemu je wybrała. - Duchowo,
emocjonalnie, mentalnie, psychicznie i nie tylko. - uśmiechnęła
się lekko.
Moją rękę, którą
do tej pory trzymała, skierowała teraz trochę niżej, delikatnie
prowadząc ją po swoim ciele. Nie wytrzymałem. Jednym, płynnym
ruchem momentalnie przyparłem ją do ściany przedpokoju.
- Chyba nie sądzisz,
że umieranie w męczarniach jest przyjemne - wymruczałem do jej
ucha.
Z przyjemnością
obserwowałem, jak jej ciało pokrywa się gęsią skórką pod
wpływem mojego oddechu.
- Skąd wiesz, czy
przypadkiem nie umierałam w męczarniach... czy mi się to nie
podobało? - szepnęła mi do ucha, kusząc przy tym swym zapachem,
ruchami. - Nic o mnie nie wiesz, czekoladko. Nawet nie wiesz, czy tak
naprawdę się nazywam.
- Fakt - chuchnąłem
we wrażliwe miejsce za jej uchem, jeszcze bardziej ją przy tym
drażniąc. - Ale nie masz teraz powodu, by mnie okłamać. Nie warto
się teraz tym męczyć, nie sądzisz? - czułem jak moje wargi
rozciągają się w delikatnym uśmiechu. - Dodatkowo mimo kruchej
powłoki nie wyglądasz mi na masochistkę.
W końcu położyła
moją dłoń na swoich pośladkach, uśmiechając się przy tym
nieznacznie. Przybliżyła swoje usta do moich warg.
- Czekoladko, jest
dużo powodów żeby kłamać... Nawet teraz - wyszeptała.
Zaśmiałem się
cicho, zauważając przy tym, że ten dźwięk był bardziej gardłowy
niż poprzednio.
- Mamy sporo czasu,
króliczku – mruknąłem i zamiast pocałować ją w usta, znowu
delikatnie ułożyłem swoje wargi ja jej czole. - W takiej sytuacji
jednak powinnaś wrócić do swojej prawdziwej natury, nie tej
wykreowanej przez lata - ugryzłem ją delikatnie w płatek ucha.
Ellipson prychnęła
śmiechem, przewracając przy tym oczami.
- Wiesz... moja
prawdziwa natura jest zarezerwowana tylko dla mnie, kochanie. Mogę
być każdym. Miłą dziewczyną z sąsiedztwa, nieśmiałą i bojącą
się wszystkiego dziewczynką... ale nie chcę być sobą.
Położyła drugą
dłoń na moim torsie, delikatnie chwytając przy tym za koszulkę.
- Nie sądzisz, że
udawanie kogoś, kim się nie jest, szybko staje się nudne? - wolną
dłonią oparłem się o ścianę tuż obok jej głowy, zwiększając
tym samym dystans między nqmi. - Podczas bycia sobą ma się
więcej... Opcji.
- Ależ czekoladko,
mogę być kim chcę i kiedy chcę. Dopasuję się, jak kameleon...
Tu jest więcej opcji. Bycie sobą jest nudne, zwłaszcza jeśli
jesteś bezlistosną suką jak ja i nic nie dokonasz w biznesie, w
którym siedzę. - Ell uśmiechnęła się uroczo.
Pzybliżyłem usta
do jej szyi.
- W przypadku danej
roli, musisz się dostosować. W przypadku bycia sobą zawsze możesz
w jakiś sposób kogoś zaskoczyć - po tych słowach delikatnie
przejechałem końcówką języka po jej skórze.
- Może i tak...
jednak nie chcesz mnie widzieć takiej, jaka jestem naprawdę. Oj,
czekoladko. Nawet teraz pewnie nie widzisz, że robię to wszystko
specjalnie - przyciągnęła mnie mocniej do siebie, wplatając palce
w moje włosy. Lekko pociągnęła za nie, uśmiechając się cały
czas. - Wiesz czym dla mnie jesteś, czekoladko? Uwolnieniem się od
nudy.
Znowu się
zaśmiałem, co prawdopodobnie nie tylko usłyszała, ale także
poczuła na własnej skórze.
- Jestem tego
świadomy, kochanie - uśmiechnąłem się delikatnie i pocałowałem
ją w czubek nosa.
- Będziemy się
bawić jak dzieci w podchody? - spytała, jedną ręką schodząc w
dół. Włożyła ją pod moją chłopaka. - Och, Patch... jestem
znudzona.
Ell uśmiechnęła
się szelmowsko, podnosząc lekko kolano, żeby poprzez swoje kocie,
powolne ruchy się o mnie ocierać.
Cudem udało mi się
zachować kamienną twarz i nie jęknąć. Nawet nie pamiętałem
kiedy ostatni raz jakakolwiek kobieta tak na mnie działała.
- Spokojnie,
ślicznotko - wymruczałem. - Bądź bardziej cierpliwa.
Delikatnie położyłem
dłoń na jej kolanie i opuściłem jej, żeby przypadkiem nie
poczuła czegoś niepożądanego.
- Ależ ja jestem
cierpliwa, czekoladko - Ell odgarnęła swoje włosy, które cały
czas zachodziły jej na twarz. - Jestem bardzo cierpliwa.
Chwyciła za krańce
swojej bluzki i zdjęła ją jak najszybciej. Ewidentnie lubiła
prowokować. Odrzuciła bluzkę na bok, a potem popatrzyła na mnie
niewinnym spojrzeniem.
- Gdybyś była,
poczekała byś, aż ja to zrobię - szepnąłem jej do ucha i wolną
dłonią ściągnąłem bluzkę. Druga cały czas trzymała jej
kolano, powstrzymując je tym samym przed jakimkolwiek bliższym
kontaktem.
Ułożyła swoją
dłoń na moim ramieniu, żeby zacząć lekko tam gładzić. Wkrótce
przełożyła swoje wargi do mojego torsu. Zaczęła sunąć nimi
lekko w dół, jednak nie całowała mnie.
- Trzymasz moje
kolano, bo boisz się, że zauważę, że Cię to podnieca? -
spytała. Zatrzymała się ze swoimi ustami na granicy spodni.
Wyprostowała się, patrząc mi prosto w oczy.
- Raczej nie dlatego
- mruknąłem z uśmiechem i powoli, dalej patrząc jej w oczy,
jednym płynnym ruchem rozpiąłem guzik jej spodni.
- A wiesz co...? -
Ellipse uśmiechnęła się chytrze. Uniosła drugie kolano, którego
nie zamierzała tak łatwo opuścić. Jedną ręką zaczęła błądzić
po moim torsie, a drugą zaczęła szukać rozporka od spodni.
Zaśmiałem się,
kręcąc przy tym delikatnie głową.
- Cierpliwości -
dla podkreślenia tych słów, naciągnąłem nieco gumkę w jej
majtkach, po czym puściłem, by ta strzeliła w jej biodro.
Ellipson wygięła
się jak kotka, uśmiechając się do siebie.
- Skoro lubisz takie
podchody... - mruknęła cicho. Przybliżyła swoją twarz do mojej.
Nasze ciała niemal się stykały. Mimo wszystko nie wyglądała,
jakby miała zamiar mnie pocałować. Mogła natomiast poczuć, jak
moje mięśnie wręcz drżały z rozbawienia. Delikatnie błądziłem
dłońmi po odsłoniętej skórze na plecach.
Kobieta przyłożyła
swoje wargi do mojej szyi i zaczęła nimi lekko muskać. W tym samym
czasie znalazła rozporek od moich spodni, po czym powoli to
rozsunęła. Dotknęła mojej nagiej skóry na podbrzuszu swoimi
zimnymi rękami, przez co przeszył mnie lekki dreszcz. Sam jednak
nie pozostałem dłużny, bo zaraz włożyłem opuszki palców pod
jej majtki.
- Wiem, że chcesz
mnie pocałować - wyszeptałem nieco schrypniętym głosem do jej
ucha. - No już, nie krępuj się.
Ell zaśmiała się
lekko i delikatnie zsunęła moje spodnie, po czym wysunęła pod
bieliznę palce. Przejechała nimi nad nieporządanym miejscem,
wykonując powolne ruchy biodrami.
Chwyciłem jej dłoń
i wyciągnąłem stamtąd.
- Skoro jesteś taka
odważna - pstryknąłem ją delikatnie w nos. - To najpierw mnie
pocałuj. Potem możemy się dalej bawić.
Ellipse? XD
To ostrzeżenie na początku przynosi chyba odwrotny skutek xD
OdpowiedzUsuńShhh, wcale nie XD
UsuńArielko, ja nie wiem, co my tej nocy ćpałyśmy xd ~ Ellipson.
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale było dobre XD
Usuń