piątek, 17 listopada 2017

Od Leo CD Hailey

Patrząc na dziewczynę, która zapięła się pod samą szyję, czuję się dziwnie, gdyż według mnie nie jest wcale tak zimno, na co może wskazywać mój ubiór. Mam na sobie długie spodnie, koszulkę z krótkim rękawem oraz zarzuconą na to rozpiętą bluzę. Raz po raz spoglądam na dziewczynę, obserwując jej ruchy oraz wygląd. Nie wiem, dlaczego, ale ona jest jakaś inna niż te wszystkie laski, co latają z gołymi tyłkami i może to mnie w niej kręci?
Przy okazji jest takim fajnym niziołkiem, nie wiem dokładnie ile, może mieć wzrostu, ale na pewno nie przekracza metra siedemdziesiąt. Ja za to wyglądam jak wieża Eiffla.
Rozmyślając tak, zorientowałem się, że nie znam jej imienia, ani ona mojego. Co ze mnie za dupek, aby zapomnieć się przedstawić.
- Tak przy okazji.. Leo - w tej chwili pojawia się lekki zarys uśmiechu na mojej twarzy.
- Hailey - odpowiada, zerkając w moją stronę.
***

Rozmawialiśmy na różne tematy, począwszy od naszego wieku, po jakieś małe zainteresowania.
Czas spędziliśmy dość przyjemnie. Po dłuższej chwili stanęliśmy nad jeziorem więc bez większego zawahania się, usiadłem na brzegu i spojrzałem na dziewczynę, która stała koło mnie.
- Siadaj, nie ma co cały czas chodzić - lekko się uśmiechnąłem i przejechałem dłonią po prawym udzie.
Hailey niepewnie usiadła obok i patrzyła przed siebie.
- Coś nie tak? - spoglądam na nią, unosząc lekko brew.
- Co? Nie wszystko okey - nadal jest wpatrzona w jedno miejsce, przy okazji lekko drżąc.
- Jeśli ci jest zimno, to możemy wracać powoli i tak już długo jesteśmy tutaj.
Na moje słowa od razu się zerwała z miejsca i stwierdziła, że wracamy. Widziałem, jak jej dłonie drżą z zimna, jak i ona cała. Aż takim zmarzluchem jest? To wszystko powodowało mój mętlik w głowie, coraz bardziej rozmyślałem o tym, czy drżenie może być spowodowane tylko i wyłącznie z zimna. Patrząc na nią, aż mi się jej szkoda zrobiło, więc dałem jej po prostu swoją bluzę. Nie myślałem nad tym nawet długo po prostu i tak mnie, zimno nie jest, a ona jest tak drobna.
Przez ten gest spojrzała na mnie podejrzanie, po czym usłyszałem jej ciche słowo - dziękuję.
Skinąłem tylko głową z lekkim uśmiechem.
Po niedługim czasie wróciliśmy przed główny budynek, gdzie stanęliśmy na schodach, a ja opierając się o poręcz, zapytałem.
- Masz może jakieś plany na dzisiaj? - zapytałem z uśmiechem, który był przeznaczony tylko dla niej, bo praktycznie nigdy się nie uśmiecham. Czy coś dziwnego się ze mną dzieje? Czekam na odpowiedź dziewczyny, patrząc w jej oczy, które są bardzo pociągające i kuszą gorzej niż Lucyfer, który oferuje drugą szansę. - to jak? - ponawiam pytanie, nie odrywając od niej wzroku.
- Może mam, a może nie.. - odpowiada cicho, delikatnie się uśmiechając - to zależy, co masz do zaproponowania.
- Moja propozycja jest w sumie dość zwyczajna. Możemy wyskoczyć na drinka bądź na spacer po mieście, kiedy będzie już ciemniej i prowadził nas będzie tylko pas świateł oświetlających ulicę - cicho się śmieje, po czym szczerzę się do niej jak głupi.
- No to jak, dasz się namówić, czy stwierdzisz, że nie będziesz marnować na mnie swojego cennego czasu? - mruczę wręcz, aby ją do tego przekonać.

Hailey? ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz