środa, 14 marca 2018

Od Aoife C.D Sebastiana

Przyszłabym wcześniej, jednak nagła rozmowa ze starszymi to też z nim nieco się dłużyła. Kij jeden wie, po co to samo po raz setny mówili. Jednak, gdy po jakieś godzinie albo czort wie po ilu, skończyli, mogłam się ruszyć i iść do osobnika, który na mnie czekał. Ta no nawet nie wiem, kim jest owa osoba. Gdyż dają zadanie, a potem rób sama, może ogarniesz. Miałam na szczęście puchatą bluzę, choć i tak czy to zimno, czy to gorąco nie przeszkadza, mi to.
Dojście na miejsce, a dokładniej rzec biorąc pod kawiarenka "U Babci Grażynki". Ciekawa nazwa, co jakiś czas się do niej wybierałam. Tamtejsze domowe ciepło było jakże interesujące.


Po niedługim czasie zauważyłam młodego chłopaka. Zziębnięty, takie to przykre. Ej młody przecież nie żyjesz, więc pogoda nie powinna robić na tobie wrażenia. Ten się ruszył z grymasem na twarzy, jednak gdy już zrównałam z nim krok. Coś mruczał pod nosem, chyba salwę przekleństw. Po zauważeniu tegoż otóż budynku mogliśmy swobodnie wejść. Jakaś figurka, łatwizna. Zawsze oczywiście można nieco inaczej postąpić. Przykładowo, włączyć alarm zabrać to, co nasze i zwiać innym wejściem. Proste, nie trzeba jakoś specjalnie się starać. Jeśli już byłoby źle tak, będzie trzeba zrobić.
Po wejściu do szkoły, tłumy ludzi gawędziło oraz przechodzili w tą i wewta.. Szłam obok chłopaka, o ile to było możliwe i przepychałam innych. To też nieco ich okradałam, lepkie mam łapki, tak czasem bywa. Chłopak nieco się uspokoił, ale nadal był nie w sosie. Jak małe dziecko bez swojej ulubionej zabawki. Schowałam ręce do kieszeni i patrzyłam dalej, gdzie chłopaczyna rusza. Po kwadransie chyba zdecydował się zatrzymać.
- To ta figurka, widzisz ja. Za dużo osób tam jest. - powiedział.
- Stan przy figurce, jakbyś ja oglądał. Zaraz zdarzy się zamieszanie i ja zabierzesz. - powiedziałam i poszłam w innym kierunku.
Po dłuższej chwili znalazłam przycisk do alarmu, rozejrzałam się i go włączyłam, aby po sekundzie się oddalić. Założyłam kaptur i ruszyłam do wyjścia. Tuż przed wyjściem zauważyłam chłopaka, szarpnęłam go i przeszłam przez tłum szybko do parku. W bardziej ustronne miejsce.
- Mam figurkę. - powiedział.
- Masz imię? - spytałam.
- Sebastian. - powiedział.
- To rusz się Sebastian, zanim ktoś zauważy. Możemy wracać i oddać ta rzecz. - powiedziałam. Po czym dodałam. - Aoife.
Przedstawienie się mamy już za sobą, czyli teraz czas na powrót i trochę spokoju.

Sebastian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz