niedziela, 17 grudnia 2017

Od Sam CD Leo

- Nie. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na pytanie mężczyzny poznanego w barze. - To... wszystko.



Nieco zdezorientowana, rozglądałam się po sali do ćwiczeń. Na podłodze leżało kilka wytartych mat, z sufitu zwieszały się worki, a w cieniu pod ścianami stały urządzenia, których nawet za życia nie widziałam na siłowni. Nie, żebym często ją odwiedzała.

Z tego, co widziałam, spokoju tego miejsca nie zakłócało swoją obecnością zbyt wielu. Jeden z ćwiczących Servantów rzucił mi szybkie, ponure spojrzenie przez ramię, na które opuściłam głowę. Wojna z Rosalie przysporzyła mi... niechcianych fanów. Mocniej chwyciłam paski sportowej torby i jak najszybciej przemknęłam w stronę, gdzie powinna znajdować się szatnia.
Po przebraniu się w wygodniejsze ciuchy, usiadłam na drewnianej ławeczce. Żaden ze Starszych raczej tu nie przychodził, poza tym byłam niemal pewna, że mieli własny kąt do ćwiczeń gdzieś w willi. Więc przed czym tak się stresowałam?
Odetchnęłam głębiej, besztając się w myślach, po czym weszłam na salę. Na początek wybrałam bieżnię. Uznałam, że jeszcze zbyt wcześnie na bardziej skomplikowane ćwiczenia, a każda forma ruchu była mile widziana.
Może będę musiała uciekać. Kto wie?
Ustawiłam jeden poziom i skupiłam się na oddechu. Po chwili wpadłam w rytm. Nikt za bardzo nie zwracał na mnie uwagi, nie licząc pojedynczych, nieprzychylnych spojrzeń. Westchnęłam w duchu. Kiedy zaatakowałam Starszą, musiałam liczyć się z konsekwencjami. Konsekwencjami w postaci wielu wkurzonych Servantów. Zabawne, że dopiero teraz zauważyłam, jak liczni stali za Rosalie murem.
W pewnym momencie poczułam silne szarpnięcie za ramię. Straciłam równowagę i z krzykiem stoczyłam się z taśmy. Mój łokieć z hukiem walnął o parkiet.
Poczułam, że coś jest nie tak, gdy przestało mi się kręcić w głowie. Nade mną pochylał się jakiś umięśniony mężczyzna, z gniewem wypisanym na twarzy. Nawet nie zdążyłam zasłonić się rękoma, kiedy uniósł kurczowo zaciśniętą pięść i posłał ją w kierunku mojego nosa.



Leo? Długo to trwało, ale coś się z tego wykluło :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz